Wielkimi krokami zbliżał się grudzień. Mało kto wychodził na piękne błonia Hogwartu, a dziedzińce też zaczynały świecić pustkami. Pierwszy śnieg spadł tydzień wcześniej niż powinien, więc uczniowie nie opuszczali zamku, jeśli nie było to konieczne.
Amy od kilku tygodni spędzała niemalże każdy wieczór w towarzystwie Toma Riddle'a co z dnia na dzień coraz bardziej ją irytowało. Prawie w ogóle nie rozmawiali, ponieważ Amy każde starania Toma od razu odrzucała nie chcąc się znowu angażować w coś, co przynosi jedynie problemy.
Gdy myślała już, że jej życie jest dokładnie poukładane - Tom stał się dla niej obojętny, z CeCe w ogóle nie utrzymywała kontaktu, spotykały się jedynie w dormitorium nie zaszczycając się nawet spojrzeniem, a James stał się bardzo odległą, nic nie znaczącą przeszłością, na drodze Amy pojawił się ktoś, kto na nowo zniszczył jej spokój.
Amy szła szybkim krokiem w stronę lochów, aby nie spóźnić się na lekcję eliksirów, gdy nagle ktoś z impetem na nią wpadł. Amy upadła na zimną podłogę, a wszystkie jej książki rozrzucone były dookoła niej.
- Przepraszam! - ktoś cienkim, piskliwym głosikiem wykrzyknął do Amy, po czym pomógł jej wstać. - Ja na prawdę nie chciałam!
Amy przyjrzała się badawczo sprawczyni wypadku. Była to wysoka, szczupła dziewczyna o ognistoczerwonych długich włosach, związanych w niechlujny kucyk, a na czubku głowy widoczne były jasne odrosty, co świadczyło o tym, że dziewczyna już od dosyć dawna przestała dbać o kolor swoich farbowanych włosów. Nosiła wielkie, grube, okrągłe okulary, które powiększały jej brązowe oczy. Twarz dziewczyny była niemal cała w pryszczach, choć mimo to wcale nie brzydka. Ubrana była w szaty Ravenclaw.
- Mogłabyś uważać jak chodzisz - rzuciła od niechcenia Amy lustrując dziewczynę wzrokiem, po czym zaczęła zbierać porozrzucane dookoła książki.
- Przepraszam - mruknęła po raz kolejny dziewczyna i pomogła Amy zebrać książki. - Nazywam się Elena Rose, może mnie nie pamiętasz, ale chodzimy razem na Zielarstwo - uśmiechnęła się wesoło.
Amy nagle przypomniała sobie jak na jednej z lekcji Zielarstwa nie chcąc być w parze z CeCe, podeszła do Krukonki, która później wykonała całą pracę za nią. W pamięci mignęły jej ognistoczerwone włosy, związane w niechlujny kucyk - takie same jak Eleny.
- Ty zapewne jesteś Amy Meyer - ciągnęła dalej - nowa dziewczyna Toma Riddle'a, nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę. Co prawda mam innego na oku, ale Tom to na prawdę najwyższa półka - Elena na dobre się rozgadała, a z każdym wypowiedzianym przez nią zdaniem Amy robiła się coraz bardziej poirytowana. Odeszła bez słowa zostawiając zdezorientowaną i zapewne urażoną Krukonkę.
Przez to spotkanie spóźniła się na lekcję eliksirów, ale to nie było dla niej w tamtym momencie najważniejsze. Po zajęciach udała się do Wielkiej Sali i zaczęła wypatrywać przy stole Hufflepuff'u blondwłosej Aurelii - dziewczyny, do której Amy żywiła szczerą niechęć. Wścibskość, gadatliwość i zbytnia śmiałość były na tyle irytujące, że mało kto chciał mieć do czynienia z tą Puchonką. Amy zdążyła zauważyć, że Aurelia zazwyczaj przebywa sama i ani trochę się temu nie dziwiła.
Kiedy w końcu Amy wypatrzyła dziewczynę, szybkim krokiem do niej podeszła. Aurelia z uśmiechem na ustach odwróciła się w stronę Ślizgonki i już otwierała usta by coś powiedzieć, lecz Amy szybko jej przerwała.
- Dlaczego rozpowiadasz wszystkim, że jestem dziewczyną Riddle'a?! - oburzenie Amy było na tyle duże, że wszyscy Puchoni siedzący dookoła natychmiast odwrócili od niej wzrok i udawali, że są zajęci czymś innym.
Aurelii uśmiech nie znikał z twarzy.
- Przecież nie masz się czego wstydzić - zaśmiała się wesoło myśląc, że Amy tylko udaje złość.
- Słuchaj uważnie i wbij to sobie do tej pustej głowy - mówiła Amy przez zaciśnięte zęby - nie jestem i nigdy nie byłam dziewczyną Toma Riddle'a, a ty nie jesteś moją koleżanką, więc łaskawie daj mi spokój! - Amy resztkami sił powstrzymywała się żeby nie zrobić Puchonce krzywdy.
Szybkim krokiem opuściła Wielką Salę ignorując ciekawskie spojrzenia innych uczniów.
Do wieczora, czyli do nieuchronnie zbliżającego się spotkania z Tomem, miała jeszcze sporo czasu, więc postanowiła pobyć sama i trochę ochłonąć. Skierowała się w stronę łazienki "Jęczącej Marty" - tak uczniowie od dwóch lat nazywali łazienkę dziewcząt, w której została zamordowana jedna z uczennic. Od tamtej pory nikt tam nie chodził, a przynajmniej tak się Amy wydawało.
Stanęła przed drzwiami łazienki, rozejrzała się czy nikogo nie ma w pobliżu, po czym pchnęła drzwi i weszła do środka. Zamyślona nie zauważyła, że na samym końcu łazienki, za zlewami ktoś siedzi. Uderzył ją mocny zapach papierosów i alkoholu, jednak jej mózg usilnie starał się to ignorować. Dopiero czyjś głos wystraszył ją na tyle, że krzyknęła głośno, po czym zakryła sobie usta dłońmi. Spojrzała w końcu przed siebie i ujrzała siedzących na murku Toma, Cygnusa i Abraxasa, który w zeszłym tygodniu wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego. Wszyscy troje palili papierosy, a dookoła nich poustawiane były butelki - jedne pełne piwa, a inne już puste. Widok Amy najwidoczniej ich rozbawił bo wybuchli głośnym śmiechem.
- Riddle, twoja dziewczyna przyszła - powiedział Abraxas z kpiną w głosie.
Tom przywołał do siebie dziewczynę gestem dłoni. Amy poczuła się bardzo niezręcznie i przez chwilę zastanawiała się co zrobić, lecz w końcu podeszła do Toma. Sama nie wiedziała co, ale coś w Tomie sprawiało, że zawsze dostawał to czego chciał.
Gdy do niego podeszła, przyciągnął ją mocno do siebie tak, że w końcu siedziała na jego kolanach nie mogąc się wyrwać z uścisku. Pociągający zapach chłopaka został zastąpiony przez intensywną woń alkoholu.
Tom wyrzucił papierosa, wziął jedną butelkę piwa, otworzył i podał zdezorientowanej Amy.
- Ja nie piję - stanowczo zaprotestowała.
- Daj spokój Meyer, z nami się nie napijesz? - odezwał się Cygnus uśmiechając się łobuzersko do Amy.
Z każdą chwilą i każdą opróżnioną butelką było tylko coraz gorzej. Cygnus i Abraxas byli już całkowicie pijani. Raz jeden, raz drugi próbowali wyrwać Amy z objęć Toma, lub wkładali ręce pod jej szatę, a Cygnus starał się nawet pod spódniczkę. Dziewczyna bezskutecznie usiłowała wyrwać się Tomowi. Była przerażona i zażenowana. Nie miała pojęcia do czego zdolna jest ta trójka, ale wiedziała, że im dłużej z nimi zostanie tym będzie gorzej.
W końcu Tom, który mimo ilości spożytego alkoholu był nadal w miarę trzeźwy, wyjął różdżkę i zagroził kolegom, że jeśli jeszcze raz chociażby dotknął Amy, to ich zabije. A mówił to tak śmiertelnie poważnie, że Cygnus i Abraxas nie odważyli się już zbliżyć do dziewczyny.
Po długiej namowie Toma Amy wypiła dwie butelki piwa, a niestety miała słabą głowę do alkoholu.
Kilka godzin później Amy czując się przy Tomie bezpiecznie, wtuliła się w niego mocniej i po jakimś czasie zasnęła.
Gdy się obudziła, zorientowała się, że nie siedzi już na kolanach u Toma, tylko leży w łóżku. Riddle leżał razem z nią przytulając ją mocno do siebie. Gdy w końcu wszystko do niej dotarło, gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. Zauważyła, że jest ubrana jedynie w rozpiętą białą koszulę Toma i w tym samym momencie zakręciło jej się w głowie. Ukryła twarz w dłoniach i zastanawia się co począć. Trzęsła się na całym ciele i wiedziała, że powinna od razu uciec z tamtej łazienki, że nie powinna pić, a zwłaszcza, że nie powinna... oddać się Tomowi Riddle'owi.
Serce biło jej jak oszalałe.
Tyle stracić w jeden wieczór...
Amy od kilku tygodni spędzała niemalże każdy wieczór w towarzystwie Toma Riddle'a co z dnia na dzień coraz bardziej ją irytowało. Prawie w ogóle nie rozmawiali, ponieważ Amy każde starania Toma od razu odrzucała nie chcąc się znowu angażować w coś, co przynosi jedynie problemy.
Gdy myślała już, że jej życie jest dokładnie poukładane - Tom stał się dla niej obojętny, z CeCe w ogóle nie utrzymywała kontaktu, spotykały się jedynie w dormitorium nie zaszczycając się nawet spojrzeniem, a James stał się bardzo odległą, nic nie znaczącą przeszłością, na drodze Amy pojawił się ktoś, kto na nowo zniszczył jej spokój.
Amy szła szybkim krokiem w stronę lochów, aby nie spóźnić się na lekcję eliksirów, gdy nagle ktoś z impetem na nią wpadł. Amy upadła na zimną podłogę, a wszystkie jej książki rozrzucone były dookoła niej.
- Przepraszam! - ktoś cienkim, piskliwym głosikiem wykrzyknął do Amy, po czym pomógł jej wstać. - Ja na prawdę nie chciałam!
Amy przyjrzała się badawczo sprawczyni wypadku. Była to wysoka, szczupła dziewczyna o ognistoczerwonych długich włosach, związanych w niechlujny kucyk, a na czubku głowy widoczne były jasne odrosty, co świadczyło o tym, że dziewczyna już od dosyć dawna przestała dbać o kolor swoich farbowanych włosów. Nosiła wielkie, grube, okrągłe okulary, które powiększały jej brązowe oczy. Twarz dziewczyny była niemal cała w pryszczach, choć mimo to wcale nie brzydka. Ubrana była w szaty Ravenclaw.
- Mogłabyś uważać jak chodzisz - rzuciła od niechcenia Amy lustrując dziewczynę wzrokiem, po czym zaczęła zbierać porozrzucane dookoła książki.
- Przepraszam - mruknęła po raz kolejny dziewczyna i pomogła Amy zebrać książki. - Nazywam się Elena Rose, może mnie nie pamiętasz, ale chodzimy razem na Zielarstwo - uśmiechnęła się wesoło.
Amy nagle przypomniała sobie jak na jednej z lekcji Zielarstwa nie chcąc być w parze z CeCe, podeszła do Krukonki, która później wykonała całą pracę za nią. W pamięci mignęły jej ognistoczerwone włosy, związane w niechlujny kucyk - takie same jak Eleny.
- Ty zapewne jesteś Amy Meyer - ciągnęła dalej - nowa dziewczyna Toma Riddle'a, nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę. Co prawda mam innego na oku, ale Tom to na prawdę najwyższa półka - Elena na dobre się rozgadała, a z każdym wypowiedzianym przez nią zdaniem Amy robiła się coraz bardziej poirytowana. Odeszła bez słowa zostawiając zdezorientowaną i zapewne urażoną Krukonkę.
Przez to spotkanie spóźniła się na lekcję eliksirów, ale to nie było dla niej w tamtym momencie najważniejsze. Po zajęciach udała się do Wielkiej Sali i zaczęła wypatrywać przy stole Hufflepuff'u blondwłosej Aurelii - dziewczyny, do której Amy żywiła szczerą niechęć. Wścibskość, gadatliwość i zbytnia śmiałość były na tyle irytujące, że mało kto chciał mieć do czynienia z tą Puchonką. Amy zdążyła zauważyć, że Aurelia zazwyczaj przebywa sama i ani trochę się temu nie dziwiła.
Kiedy w końcu Amy wypatrzyła dziewczynę, szybkim krokiem do niej podeszła. Aurelia z uśmiechem na ustach odwróciła się w stronę Ślizgonki i już otwierała usta by coś powiedzieć, lecz Amy szybko jej przerwała.
- Dlaczego rozpowiadasz wszystkim, że jestem dziewczyną Riddle'a?! - oburzenie Amy było na tyle duże, że wszyscy Puchoni siedzący dookoła natychmiast odwrócili od niej wzrok i udawali, że są zajęci czymś innym.
Aurelii uśmiech nie znikał z twarzy.
- Przecież nie masz się czego wstydzić - zaśmiała się wesoło myśląc, że Amy tylko udaje złość.
- Słuchaj uważnie i wbij to sobie do tej pustej głowy - mówiła Amy przez zaciśnięte zęby - nie jestem i nigdy nie byłam dziewczyną Toma Riddle'a, a ty nie jesteś moją koleżanką, więc łaskawie daj mi spokój! - Amy resztkami sił powstrzymywała się żeby nie zrobić Puchonce krzywdy.
Szybkim krokiem opuściła Wielką Salę ignorując ciekawskie spojrzenia innych uczniów.
Do wieczora, czyli do nieuchronnie zbliżającego się spotkania z Tomem, miała jeszcze sporo czasu, więc postanowiła pobyć sama i trochę ochłonąć. Skierowała się w stronę łazienki "Jęczącej Marty" - tak uczniowie od dwóch lat nazywali łazienkę dziewcząt, w której została zamordowana jedna z uczennic. Od tamtej pory nikt tam nie chodził, a przynajmniej tak się Amy wydawało.
Stanęła przed drzwiami łazienki, rozejrzała się czy nikogo nie ma w pobliżu, po czym pchnęła drzwi i weszła do środka. Zamyślona nie zauważyła, że na samym końcu łazienki, za zlewami ktoś siedzi. Uderzył ją mocny zapach papierosów i alkoholu, jednak jej mózg usilnie starał się to ignorować. Dopiero czyjś głos wystraszył ją na tyle, że krzyknęła głośno, po czym zakryła sobie usta dłońmi. Spojrzała w końcu przed siebie i ujrzała siedzących na murku Toma, Cygnusa i Abraxasa, który w zeszłym tygodniu wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego. Wszyscy troje palili papierosy, a dookoła nich poustawiane były butelki - jedne pełne piwa, a inne już puste. Widok Amy najwidoczniej ich rozbawił bo wybuchli głośnym śmiechem.
- Riddle, twoja dziewczyna przyszła - powiedział Abraxas z kpiną w głosie.
Tom przywołał do siebie dziewczynę gestem dłoni. Amy poczuła się bardzo niezręcznie i przez chwilę zastanawiała się co zrobić, lecz w końcu podeszła do Toma. Sama nie wiedziała co, ale coś w Tomie sprawiało, że zawsze dostawał to czego chciał.
Gdy do niego podeszła, przyciągnął ją mocno do siebie tak, że w końcu siedziała na jego kolanach nie mogąc się wyrwać z uścisku. Pociągający zapach chłopaka został zastąpiony przez intensywną woń alkoholu.
Tom wyrzucił papierosa, wziął jedną butelkę piwa, otworzył i podał zdezorientowanej Amy.
- Ja nie piję - stanowczo zaprotestowała.
- Daj spokój Meyer, z nami się nie napijesz? - odezwał się Cygnus uśmiechając się łobuzersko do Amy.
Z każdą chwilą i każdą opróżnioną butelką było tylko coraz gorzej. Cygnus i Abraxas byli już całkowicie pijani. Raz jeden, raz drugi próbowali wyrwać Amy z objęć Toma, lub wkładali ręce pod jej szatę, a Cygnus starał się nawet pod spódniczkę. Dziewczyna bezskutecznie usiłowała wyrwać się Tomowi. Była przerażona i zażenowana. Nie miała pojęcia do czego zdolna jest ta trójka, ale wiedziała, że im dłużej z nimi zostanie tym będzie gorzej.
W końcu Tom, który mimo ilości spożytego alkoholu był nadal w miarę trzeźwy, wyjął różdżkę i zagroził kolegom, że jeśli jeszcze raz chociażby dotknął Amy, to ich zabije. A mówił to tak śmiertelnie poważnie, że Cygnus i Abraxas nie odważyli się już zbliżyć do dziewczyny.
Po długiej namowie Toma Amy wypiła dwie butelki piwa, a niestety miała słabą głowę do alkoholu.
Kilka godzin później Amy czując się przy Tomie bezpiecznie, wtuliła się w niego mocniej i po jakimś czasie zasnęła.
Gdy się obudziła, zorientowała się, że nie siedzi już na kolanach u Toma, tylko leży w łóżku. Riddle leżał razem z nią przytulając ją mocno do siebie. Gdy w końcu wszystko do niej dotarło, gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. Zauważyła, że jest ubrana jedynie w rozpiętą białą koszulę Toma i w tym samym momencie zakręciło jej się w głowie. Ukryła twarz w dłoniach i zastanawia się co począć. Trzęsła się na całym ciele i wiedziała, że powinna od razu uciec z tamtej łazienki, że nie powinna pić, a zwłaszcza, że nie powinna... oddać się Tomowi Riddle'owi.
Serce biło jej jak oszalałe.
Tyle stracić w jeden wieczór...
***
Przepraszam za długą nieobecność, ale niestety nie miałam wystarczającego dostępu do komputera.
Przepraszam również za nierówne akapity i błędy, ale nie mam na razie Worda i muszę pisać w WordPadzie, gdzie właściwie można TYLKO pisać, a o ustawianiu czegokolwiek to raczej nie ma mowy, a co dopiero mówić o akapitach... :/
Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i że być może komuś się spodoba, bo ja szczerze nie jestem zbytnio zadowolona z rozdziału. Jak zaczęłam go pisać wraz z nadejściem weny, tak skończyłam bez weny, bez najmniejszego pomysłu, więc takie oto coś z tego wyszło :c.
Tak czy inaczej, pozdrawiam wszystkich serdecznie :).
Cieszę się, że nareszcie jest nowy rozdział. Czekam na niego naprawdę długo chyba blog był jeszcze na Onecie(albo pomyliłam blogi)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, mam nadzieje, że rozdziały będą teraz częściej :D
Pozdrawiam - ;*
Wreszcie! Jak ja długo czekałam.
OdpowiedzUsuńRozdział był przyjemny, czytała się szybko. Szkoda tylko, że taki krótki.;)
Życzę weny.
Fajnie, że powróciłaś do pisania. Mam nadzieję, że teraz rozdziały będą ukazywać się częściej.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, rozdział jest całkiem fajny. Ciekawi mnie, czy Tom zrobił to naumyślnie, czy też całkowicie odleciał :)
Niewiele jest blogów o starym pokoleniu, dlatego z entuzjazmem podeszłam do Twojego. Piszesz całkiem nieźle i pomysły też masz ciekawe, tylko czasem wydaję mi się, że czytam o współczesnych nastolatkach, a to przecież był lata czterdzieste (albo pięćdziesiąte) i na pewno nie pozwalano nikomu farbować włosów. Mimo to jestem ciekawa, jak dalej poprowadzisz akcję, zwłaszcza po tym ostatnim wydarzeniu. Mam nadzieję, że niedługo coś napiszesz. Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńNareszcie! Czekalam na to od roku! Zagladalam Non stop, ale jak nic nie dodawalas to po jakimś czasie zwatpilam. I nagle wchodzę a tu? Nowy rozdział, juhu!!! Mam nadzieje, ze tym razem nie zrezygnujemy tak łatwo, bo kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńZ pewnością rozdział różni się od poprzednich, jednak wciąż chcę o nadal czytać! nigdy wcześniej nie czytałam ff o riddle'u ale muszę przyznać, że no, wciągnęło mnie xd
OdpowiedzUsuńczekam na cd :>
Nie chce mi się rozpisywać. Po prostu jestem oczarowana i czekam na rozdziała. Nadal... i nadal... i nadal
OdpowiedzUsuńja też wciąż czekam i tęsknię :'c
OdpowiedzUsuńCiekawa historia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na dramionetrans.blogspot.com
Lexie
P.S. Weryfikacja obrazkowa jest trochę odstraszająca :)
Bardzo ciekawy blog ;) a już myślałam, że nikt nie pisze opowiadań o młodym Tomciu, a tu proszę. Szybko i przyjemnie się czyta. Amy z deczka się zapomniała, ale takiej personie jak Riddle nie można odmówić. Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńA kiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńA rozdział? No daj rozdział! No będę cię męczyć.
OdpowiedzUsuńA kiedy Rozdział?
OdpowiedzUsuńA kiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńJa też wciąż czekam na rozdział,a go nie ma,i nie ma,i nie ma..... :c
OdpowiedzUsuńWłaściwie miałam nie wracać już do tego bloga, bo wena sobie poszła i nie wraca, ale... jak widzę, że ktoś naprawdę jeszcze czeka na następne rozdziały, to aż ciężko tak to wszystko rzucić. Weszłam sobie tutaj dzisiaj pierwszy raz od prawie roku i bardzo się zdziwiłam, że nadal ktoś tu zagląda. c: Nic nie obiecuję, ale jak mi się uda, to coś jeszcze naskrobię :)
UsuńNO JA MAM NADZIEJĘ. Zaglądałam tu prawie codziennie ;p.
UsuńI ładny nowy szablon :D
To kiedy można spodziewać się rozdziału?
OdpowiedzUsuńKIEDY ROZDZIAŁ? :D
OdpowiedzUsuńA rozdział kiedy?
OdpowiedzUsuńOjej, dopiero zaczęłam czytać, a tu już nie wiadomo czy będzie kontynuacja, przykro. Świetnie piszesz, to chyba najlepszy blog jaki czytałam!
OdpowiedzUsuńwciąż czekam na chap nowy szloch szloch
OdpowiedzUsuńSmuteczeq, nadal czekam ;---;
OdpowiedzUsuńNadal czekam y_y
Usuńszloch szloch
UsuńWow!!! Piękny blog i cudowny rozdział. Mam tylko ogromną nadzieję, że Amy i Tom będą razem.
OdpowiedzUsuńNie jestem niestety fanką smutnych zakończeń tym bardziej jeżeli opowiadanie jest tak pięknie napisane jak twoje.
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu!!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Powodzenia!!
Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)
Fantazyjna
mysli-bez-cenzury.blogspot.com
Całkiem niezły blog. Przyjemnie mi się go czytało, niemal jednym tchem. Dobrze przedstawiona postać Riddla, choć jego psychika była nawet bardziej złożona. To tylko i aż osiem rozdziałów, ale na szczegółową ocenę potrzebuję chyba więcej :) Nie przestawaj pisać. Bardzo dobrze ci to idzie ;) Nie ma rażących błędów. Zaciekawiłaś mnie historią Avalon i Toma, także mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócisz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Piemaker.
Super blog! Mam nadzieję, że kiedyś do niego wrócisz 😄
OdpowiedzUsuń